poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 5

Rozdział 5

Ewa:
Od tamtej kolacji z Mattem spędzamy razem niezliczoną ilość godzin. Przyjaźnimy się, choć początek naszej znajomości na to nie wskazywał. Gdyby wcześniej ktoś powiedział mi że mamy tyle wspólnego to bym go wyśmiała. Minął tydzień, a czuje jakbyśmy się znali kilka lat. O dziwo nawet Matt dogaduje się z Izą, a ku jeszcze większemu zdumieniu jego kolegów z drużyny również z Siwożelez, który również jest u nas częstym gościem. Dzisiaj wieczorem idziemy całą paczką na imprezę.  Spoglądam na zegarek, który pokazuje godzinę 17:20 chyba czas się zacząć ogarniać skoro o 19 mają być panowie. Przeglądam szafę w poszukiwaniu odpowiedniej kreacji. Wreszcie decyduje się na krótki top, jeansową kurtkę i czarne jeansy. Dobieram do tego jeszcze białe adidasy i gotowy strój. Biorę dłuższy prysznic, ale słyszę dobijającą się do łazienki Izę, więc decyduje się zrobić makijaż w sypialni. Ubieram się i układam włosy w delikatne falę. Patrząc na zegarek orientuje się, że została godzina.

Iza:
-Jesteś skończonym idiotą, Penczev – warczę kończąc rozmowę.
Mój chłopak zabronił mi iść na imprezę, bo jestem nieodpowiedzialna po alkoholu. A czy ja powiedziałam, że mam zamiar się upić? No właśnie nie, ale on i tak mi nie ufa. Nie będę się nim przejmować. Nie dzisiaj, dziś liczy się tylko zabawa. Wyjmuje z szafy mój ukochany bralet, czarne jeansy, czarną skórę i kremowe lity. Robię mocny makijaż. Nim się orientuje mija pozostały czas i słyszę dzwonek do drzwi. Pewnie Anderson z Sivożelezem. Kieruje się do korytarza, po drodze chwytając torebkę.
-Wyglądasz… nieźle – mierzy mnie wzrokiem Anderson.
-Mati, ty nadal nie potrafisz się ładnie ubrać, wiesz? – Uśmiecham się słodko.
-I tak nikt nie dorówna tobie, koszmarku – odpowiada mi identycznym uśmieszkiem.
-Czy ty sugerujesz, że wyglądam brzydko? – patrzę na niego wściekle.
-Ja tylko stwierdzam fakty – zrobię mu krzywdę. Przysięgam zrobię to!
Jakby czytając w moich myślach Jewgienij obejmuje mnie rękoma w pasie i szepcze do ucha
-Wyglądasz obłędnie.
-Ona jak zwykle straszy, ale ty Ewa wyglądasz cudownie – patrzy na nią maślanym wzrokiem.
Obie przewracamy oczami. Czyżby Anderson jeszcze nie zrozumiał, że dla Młodej liczy się zabawa i podbijanie do niej nie ma sensu? Odkąd się znamy, czyli trochę już to jest lat, Ewa nie potraktowała żadnego chłopaka poważnie. Dla niej liczyła się zabawa i to jej starcza. Przyglądam się tej dwójce i zauważam coś dziwnego… Matthew obejmuję moją przyjaciółkę, a ona na niego dziwnie patrzy. Znaczy nie dziwnie, tylko takim wzrokiem jakby chciała czegoś więcej niż tylko krótka przygoda… Czyżby Ewa..? Nie możliwe. Nim się orientuje jesteśmy w klubie i witamy się ze znajomymi. Jewgienij nadal obejmuje mnie w pasie, a ja się nie odsuwam. Dzisiaj się bawię. Dzisiaj jestem wolna. Zamawiamy drinki i po szybkim opróżnieniu szklanek ruszamy na parkiet. Tańczymy do jakiejś szybkiej melodii. Nie zwracam uwagi na słowa, liczy się tylko taniec, któremu oddaje się cała. Liczy się ta chwila. Muzyka zmienia się na bardziej zmysłową zbliżam się do Siwożeleza rozpoczynając swoją zabawę. Bawię się guzikami jego koszuli, bawię się jego koszulą. Coraz bardziej się zbliżam. Pozwalam by jego dłonie błądziły po moim ciele. Rozkoszuje się jego dotykiem, zapachem, obecnością. Kompletnie zatracam się w nocy, muzyce, atmosferze.
Ewa:
Siedzę przy stoliku leniwie przeczesując wzrokiem parkiet. Widzę Izę tańczącą z Jewgienijem i czuję, że się źle skończy, ale wierzę, że jest na tyle rozsądna żeby pamiętać, że jest zajęta. Skupiam wzrok na innej części parkietu. Maksim tańczy ze swoją żoną, kawałek dalej widzę też Teodora z małżonką. Czemu więc siedzę tu sama? Przecież wkoło jest tylu wolnych facetów, którzy mierzą mnie zachęcającym wzrokiem. Czuję jak kanapa obok się ugina pod czyimś ciężarem. Wydaje mi się, że to Matt, więc nie przerywam swoich obserwacji. Dopiero, gdy dłoń mężczyzny ląduje na moim udzie do moich nozdrzy dolatuje zapach potu, papierosów i alkoholu nie wyczuwam jednak znajomych perfum. Odsuwam się gwałtownie strącając dłoń obcego.
-Kim pan jest? - Warczę mierząc go wściekłym wzrokiem.
-Spełnieniem twoich marzeń - uśmiecha się obleśnie. Zanim zdążę zareagować.
-Jedynie ja mogę spełniać jej marzenia - obejmuje mnie ramieniem przyjmujący - Wynocha stąd.
W ciągu kilku sekund zostajemy sami. Jestem wdzięczna losowi, że chłopak pojawił się w odpowiedniej chwili. Zdążyłam wypić kilka drinków i moje myśli są z lekka ociężałe. Kładę głowę na ramieniu towarzysza.
-Dziękuję Matt.
-Nie ma, za co księżniczko - całuje mnie w czoło. Gdyby nie to, że mnie uratował to oberwałby za tę księżniczkę, dobrze wie, że nie lubię wszelkiego rodzaju zdrobnień. Jedynym, które toleruje jest “Ewuś” i “Ewcia”, ale nie potrafi żadnego z nich poprawnie wymówić.
-Zatańcz ze mną - proszę podnosząc się z sofy.

Matt:
Ulegam jej. Nie potrafię się jej oprzeć. Odkąd na nią wpadłem nie potrafię wyrzucić jej z głowy. Patrzę w jej piękne oczy i tonę. Tonę i nie chcę się wydostać. Powtarzam sobie, że jestem tylko jej przyjacielem, ale nie potrafię się powstrzymać. Wygląda tak pięknie, tak kusząco. Zbliżam się do niej, ujmuję w dłonie jej drobną twarz i delikatnie całuję jej wargi. Smakuję truskawkami i niedawno wypitym drinkiem. Nie wyczuwam oporu, więc pogłębiam pocałunek. Czuję jak zarzuca mi ręce na szyję. Czuję ją całym sobą. Chcę ją teraz. Już.

Ewa:
Roztapiam się pod wpływem jego ust. Jeszcze nikt nie całował mnie z taką pasją. Chcę więcej. Odrywam się od niego i patrzę w jego pociemniałe z pożądania oczy. Nie potrzebujemy słów. Łapiemy się za ręce i czym prędzej kierujemy się do wyjścia. Już w taksówce raz po raz smakujemy swoich warg.  Kiedy dojeżdżamy pod odpowiedni blok mężczyzna rzuca taksówkarzowi banknot i mówi, że reszty nie trzeba. Szybkim krokiem wchodzimy do windy. Przypiera mnie do ściany i całuje do utraty tchu. Tego mi trzeba. Nasze serca biją w jednym rytmie. W naszych głowach kołacze się tylko jedna myśl “Szybciej”. Łapczywie chwytamy powietrze tylko po to by znów zatracić się w swoich ustach. Kierujemy się do mieszkania bruneta. Będąc już w środku pozbywamy się ubrań niemal nie rozłączając ust. Kiedy pozbawia mnie ostatniego skrawka bielizny zadaje głupie pytanie.
-Jesteś tego pewna?
-Zamknij się - przyciągam go do siebie pewnie. Jestem pewna jak cholera.

Iza:
Jestem na krawędzi. Tej, po przekroczeniu, której nie ma już odwrotu. Tej, po przekroczeniu, której złamie wszystkie swoje zasady. Tej, po przekroczeniu, której stracę wszystko, na czym mi do tej pory zależało. Czuje jak w moich żyłach płynie krew rozkosznie rozgrzana alkoholem. Słodko-mdławy zapach unoszący się w powietrzu nie zagłusza Jego boskich perfum. Tańczę zatracając się w Nim. Wiem, że nie powinnam, ale to jest silniejsze. Podnoszę wzrok i napotykam jego brązowe tęczówki. Jeszcze nikt tak na mnie nie patrzył. Jeszcze nigdy nie widziałam żeby ktoś zdołał pokazać taką mieszankę. Przyciągam go za kark łapczywie wpijając się w jego wargi. Czuję jak jego dłonie gładzące moje plecy zamierają. Przez chwilę pozostaje bierny, jednak wybudza się z letargu i odpowiada z entuzjazmem. Przysuwa mnie do siebie trzymając swoje wielkie dłonie na moich biodrach. Całujemy się jakby jutra miało nie być. Jego broda ociera moje policzki. Zamiast mnie to odrzucić jeszcze bardzie mnie to podnieca. Przywieram do niego całym ciałem. Jak w amoku zamawiamy taksówkę i znajdujemy drogę do jego mieszkania, a później sypialni.

Jewgienij:
Chciałem tego. Cholernie tego chciałem, ale nie potrafię zrobić tego od tak. Odpycham ją, choć z mojej samokontroli zostały niewielkie strzępki, szczególnie, kiedy pręży się zachęcająco w koronkowej bieliźnie. Biorę głęboki wdech i odsuwam się od łóżka, od niej.
-Gdzie uciekasz? - Bełkocze. Jest pijana. To wyjaśnia jej zachowanie. Przecież na trzeźwo nigdy by się tak nie zachowała. Jak mogłem być tak głupi? Biorę leżącą na wierzchu koszulkę i jej ubieram, bo sama nie jest w stanie tego zrobić.
-Śpij - przykrywam ją kołdrą.
-Sama nie zasnę - jęczy płaczliwie łapiąc moją dłoń.
-Wezmę tylko prysznic.
Spędzam pod zimnym strumieniem 15 minut. Muszę ochłonąć. Ubieram spodenki i wracam do sypialni. Śpi. Kładę się obok niej i czuję jak się we mnie wtula. Obejmuję ją i czując jej słodki zapach zasypiam. Jutro będę się martwił jak jej to wytłumaczę.

 _______________________
Cześć :)
Dziękujemy za komentarze i ponad 600 wyświetleń :)
Zostało jeszcze tylko 4 rozdziały i epilog :)
Mamy nadzieje że się podoba :))

2 komentarze: